Halloween, świętujemy czy nie?

W Polsce jak co roku pojawiają się komentarze na temat obchodzenia Halloween. Że to z zachodu przyszło a co z zachodu to złe, że to nie ...



W Polsce jak co roku pojawiają się komentarze na temat obchodzenia Halloween. Że to z zachodu przyszło a co z zachodu to złe, że to nie po chrześcijańsku, że mamy inne tradycje i zwyczaje. Z drugiej strony dlaczego odmawiać sobie kolejnej okazji do zabawy, do przebrania się, do wieczoru horrorów czy wreszcie do dawania radości dzieciakom, które są szczęśliwe jak uzbierają worek słodyczy. No to obchodzić czy nie?

Na początek trochę historii. Halloween wbrew temu co większość myśli wcale nie wywodzi się ze Stanów. Już ponad 2 tysiące lat temu Celtowie celebrowali festiwal Samhain. Co stało się zaczątkiem święta Halloween. Wierzono wówczas, że ostatniego dnia października granica pomiędzy dwoma światami – żywych i umarłych zanika.

31 października to dzień kończący lato (stary rok) i zaczynający zimę (nowy rok). Celtowie wierzyli, że w tym dniu, od wschodu do zachodu słońca ziemia jest nękana przez złe duchy. Aby ochronić się przed złymi mocami składano ofiary bogowi Samhain. Innym sposobem ochrony przed złymi duchami było noszenie skór zwierząt i odpowiednio ponacinanych dyń, w ten sposób przebierający się ludzie chcieli upodobnić się do demonów, tak by myślały one, że są jednymi z nich. W tym czasie druidzi (celtyccy kapłani) chodzili po domostwach prosząc o jedzenie. Odmowa wiązała się z narażeniem na niełaskę złych duchów. Ten zwyczaj dał zaczątek dzisiejszemu "trick or treat" (psikus albo poczęstunek) - znanemu w Szkocji pod nazwą "guising". Jest on ważnym elementem świętowania Halloween.  Przebrane dzieci chodzą od domu do domu zadając jego gospodarzowi pytanie: „Trick or treat”(psikus albo poczęstunek). Poczęstunkiem są najczęściej słodycze, ewentualnie wręcza się podarek w postaci drobnych pieniędzy. Jeżeli gospodarz odmówi, to może spotkać się ze srogą zemstą w postaci psikusa ze strony dzieci. Główna różnica pomiędzy „Trick-or-treating” a szkockim "guisingiem" polega na tym, że dawniej w Szkocji dzieci przed otrzymaniem poczęstunku musiały zaprezentować jakiś wcześniej przygotowany występ. W chwili obecnej zwyczaj ten odszedł w zapomnienie wraz z amerykanizacją Halloween. (http://polemi.co.uk/poradnik-swieta/halloween/etymologia-i-geneza-10178)

Więcej na temat genezy samego słowa Halloween i parę innych ciekawostek możecie przeczytać na blogu Wittaminy.

W latach 40 tych ubiegłego wieku wraz z emigrantami z Irlandii święto dotarło do Stanów i tam obecnie jest najhuczniej obchodzone. Amerykanie już parę tygodni wcześniej przygotowują stroje na ten wieczór. Co roku coraz bardziej oryginalne. Przebierają się celebryci, dzieci a nawet psy. Oczywiście tym ostatnim pomagają zapewne właściciele ;-) Wieczorem wszyscy bawią się na przeróżnych imprezach tematycznych, urządzają konkursy na najoryginalniejszy strój itp. O amerykańskich pomysłach poczytajcie na blogu fanki tego święta Little Town Shoes.

Z Halloween bardzo kojarzy mi się Meksyk chociaż tego święta się tam nie obchodzi. To chyba ze względu na podejście do śmierci. 1 i 2 listopada obchodzi się Día de los Muertos, czyli Dzień Zmarłych, którego symbolami są szkielety z papieru i czaszki z cukru. Meksykanie wierzą, że ich bliscy zmarli są nadal obecni i w tych dniach mogą wrócić na chwilę do swoich domów, by cieszyć się w towarzystwie swoich świętujących rodzin. Dlatego starają się pomóc duszom znaleźć drogę powrotną do domu i jak najlepiej ich powitać. Służą temu wszystkie obrzędy i ozdoby, takie jak łuk z jasnożółtych nagietków lub aksamitek - symboliczna brama prowadząca ze świata podziemnego do świata żywych. Wznosi się również ołtarz, a na nim układa dary dla duchów - kwiaty, wstążki, kolorowe świeczki, owoce i kukurydzę. Bardzo ważny jest pojemnik z wodą i pan de muertos (czyli chleb zmarłych), aby duchy mogły się posilić po długiej podróży z podziemnego świata.
Najważniejszym punktem uroczystości jest wizyta na cmentarzu. Rodziny spędzają cały dzień na porządkowaniu i ozdabianiu grobów świeczkami i kwiatami. Potem odbywa się piknik i tańce do muzyki granej przez mariachi. Ulice wypełniają się papierowymi kościotrupami naturalnej wielkości, ubranymi w suknie i biżuterie, kwiatowe boa i kapelusze. Również sklepy pełne są miniaturowych trumienek, czaszek i szkieletów z czekolady, marcepanu, papieru, kartonu lub gliny. Często szkielety przedstawiane sa w trakcie wykonywania czynności typowych dla żywych: jazdy na rowerze, grania na instrumentach czy brania ślubu. (http://podroze.gazeta.pl/podroze/56,114158,12774476,TOP_5__Alternatywy_dla_Halloween,,JS.html)


http://www.swoopevents.com/swoop-house/event/supper-friends-dia-de-los-muertos/

Wróćmy do Europy. Czy wiecie, że w Holandii nie obchodzi się dnia zmarłych? Dowiedziałam się tego z jednego z moich ulubionych blogów; bloga Marylki. No nie obchodzi się. Nie ma atmosfery świąt, nie ma zniczy, nie ma nic związanego z tymi świętami. Holendrzy nie idą na cmentarze. Nie mają dnia wolnego.

I tak to wygląda. Na pytanie postawione na początku odpowiedzcie sobie sami :-) Ja kończę, bo chyba przebierańcy dzwonią do drzwi a ja nie chcę dostać psikusa :-)

Podobne posty

6 komentarze

  1. można spojrzeć na śmierć i jej oswajanie kulturowo, zamiast cooolturowo. Gustowne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze mnie zadziwiała ta różnica w różnych kulturach na temat śmierci, i to zarówno wśród "wierzących" jak i nie.

      Usuń
  2. No widzisz, całe życie człowiek się uczy, myślałam, że to z Hameryki do nas to świeto przyszlo :) Ja tam nie mam nic przeciwko, osobiscie nie swietuje go jakos hucznie, nie przebieram sie, ale w domu zawsze jakas atmosfera dyniowo-lampionowa jest. Lubie to, lubie te kolory i juz. A jak ktos ma ochote na super bal z maskami, makeupami itd to tez nie mam nic przeciwko, kazdy powod do przedniej zabawy jest dobry :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja niby wiem, że święto oryginalnie nie jest amerykańskie, ale zdziwiło mnie to co kiedyś przeczytałam o dawnych polskich tradycjach - o tym jak obchodzono "Dziady" (które w tej chwili to mi się głównie z literaturą kojarzą :) ) - w sumie to mimo, że święto o wiele bardziej poważne było, to jednak z napojami i pożywieniem nawet podobne do wersji meksykańskiej.
    Aż żal, że tak się zmieniło.

    OdpowiedzUsuń