Ostatni dzień i podsumowanie greckich wakacji

I tak naszedł ostatni dzień naszej małej greckiej przygody. Po śniadaniu zdecydowaliśmy się wreszcie pokonać górę i dotrzeć do kościółka, k...

I tak naszedł ostatni dzień naszej małej greckiej przygody.
Po śniadaniu zdecydowaliśmy się wreszcie pokonać górę i dotrzeć do kościółka, który co wieczór oglądaliśmy z tarasu.


Był to jeden z najcieplejszych dni po naszej stronie wyspy więc łatwo nie było. Droga prowadziła przez starą część Karlovasi. Małe, kręte uliczki, nierówny bruk, wszechobecne koty, inne stare kościoły, parę ostrych podejść i .... po około 20 minutach nagroda.


Mały, romantyczny kościółek, piękne widoki i my sami z tym wszystkim. Warto było się wysilić.












Powoli wróciliśmy do hotelu. Po wczesnym obiedzie zrobiliśmy wreszcie użytek z hotelowej plaży i razem z naszymi znajomymi korzystaliśmy z ostatnich chwil słońca na Samos.
Wieczorem małe piwko i szybko spać bo następnego dnia wczesna pobudka i powrót do domu...

PODSUMOWANIE

Jestem zakochana w Grecji i jak większość krajów, które widziałam będę ją polecać. Zwiedziłam już kilka wysp, ale ta na chwilę obecną wydaje mi się najmniej skomercjalizowana. Może to kwestia sezonu, a może małej popularności ale w wielu miejscach byliśmy sami, bez tłumów, straganów i krzyku. Mnie się to bardzo podobało.

Jak mam ocenić  hotel Samaina Inn to jestem trochę w rozterce. Bo sam hotel jest dobry. Mieliśmy pokój na trzecim piętrze z widokiem na morze. Pokój był dość spory, czysty - codziennie sprzątany. Łazienka bez zarzutu. Ale wiem, że są gorsze pokoje, mniejsze, z widokiem na góry. Marta i Andrzej mieli pokój od ulicy, niemal przy samym morzu co okazało się minusem. Wiatr i szum wzburzonego morza uniemożliwiał im sen. Wiatr był tak mocny że rano przed drzwiami mieli piasek. Ich pokój śmierdział papierosami. Powtórzę że nasz był bez zarzutu.



Jedzenie było bardzo dobre i urozmaicone. (opcja AI) Osobom, które jeżdżą do Egiptu na All może wydawać się mało, ale to jedzenie w przeciwieństwie do egipskiego, ma smak. Są potrawy z różnych stron świata i typowo greckie.




Jeżeli chodzi o basen to niestety część leżaków (prawie połowa) jest prawie cały dzień w cieniu, co przy chłodniejszej jesiennej temperaturze nie jest przyjemne.
Plaża to najsłabszy punkt hotelu. Bliziutko, ale wąska, kamienista i nieciekawa.


Obsługa hotelu bardzo miła i pomocna.
Niestety dużym minusem jest lokalizacja. Naprawdę nie wiem skąd w tej miejscowości znalazł się taki fajny turystyczny hotel. Tam nic nie ma. Do centrum jest ponad kilometr spaceru, ale w centrum tez nie ma nic ciekawego. Do portu jest blisko ale tam też trzy knajpki na krzyż. Jeśli ktoś chce siedzieć tylko w hotelu to ok. Ale przy kiepskiej pogodzie nie ma co robić. Zwiedzanie okolic na piechotę, kościoły, port, centrum i uliczki to łącznie parę godzin spaceru. Jeśli jednak już traficie do tego hotelu koniecznie wypożyczcie samochód. Samos jest piękną grecką wyspą, mam nadzieję, że tymi paroma wpisami zachęciłam Was do jej zwiedzenia.
Miejsca, które polecam na wypoczynek znajdziecie w tym wpisie

A już niedługo na blogu dodatkowy grecko koci wpis, wrócę także do Budapesztu i cofnę się w czasie do niektórych moich dalszych podróży.

Jeśli nie chcesz  przegapić nowych wpisów  koniecznie polub i obserwuj  Trzydziestkę z Vatem na facebooku, możesz mnie również znaleźć na Bloglovin

Podobne posty

1 komentarze

  1. Przepiękny ten kościółek. Uwielbiam tę grecką biel i błękit. Do tego palmy, piękne niebo, morze i czego więcej trzeba do szczęścia?:)

    OdpowiedzUsuń