Travelhack czyli jak przygotować się do wycieczki z biurem podróży.

Dzisiaj opowiem Wam jak przygotowuję się do krótkiego zorganizowanego wyjazdu za granicę. Jak wiecie uwielbiam podróże i zdecydowanie wo...


Dzisiaj opowiem Wam jak przygotowuję się do krótkiego zorganizowanego wyjazdu za granicę. Jak wiecie uwielbiam podróże i zdecydowanie wolę te organizowane samodzielnie. Jednak są pewne miejsca, gdzie korzystniej jest wykupić wycieczkę z przelotem i hotelem niż szukać połączeń często droższych i bardziej skomplikowanych.

 

1. Wyszukiwanie hotelu - na co zwracać uwagę

 
Przy wyborze hotelu korzystam z dwóch wyszukiwarek: wakacje.pl i Trip Advisor. Pierwsza to źródło opinii klientów biur a druga to baza atrakcji i zdjęć turystów.
 

Hotel.

 
Osobiście wolę małe hotele, rodzinne, ale rozumiem, że ktoś wybiera większe molochy. Patrzcie na ilość pokoi, na zdjęcia nie tylko katalogowe ale też od turystów. Hotele w Egipcie są duże ale przeważnie niskie i rozbudowane na olbrzymim terenie więc ich ogrom mnie nie przeraża. Natomiast ośrodki na Wyspach Kanaryjskich są wysokie i kojarzą mi się z blokiem. Oglądajcie zdjęcia, żeby potem nie było zaskoczenia.
 
Bardzo często ludzie piszą opinie o obsłudze; że miła, niemiła, ktoś się krzywo na kogoś spojrzał itp. Powiem szczerze, że mi się nigdy nic takiego nie zdarzyło. Przeważnie jak ja jestem dla kogoś miła to ten ktoś jest też miły dla mnie. A tak naprawdę z tą obsługą nie będziecie mieli wiele do czynienia więc te opinie nie są w ogólnej ocenie istotne.

 

Pokoje.

 
Kolejny punkt gdzie trzeba dokładnie czytać opinie. Zwracajcie uwagę na czystość, wielkość, czy jest balkon.
 
Dla mnie widok z okna nie jest bardzo istotny chociaż fajnie jest po obudzeniu popatrzeć na morze. Ale nie doradzam dopłaty do pokoju z widokiem na morze jeszcze przed wyjazdem. Bardzo często na miejscu można poprosić o taki pokój i jeśli jest dostępny to dostaniemy go za niewielką opłatą. My nigdy nie kupowaliśmy widoku i na wszystkie zorganizowane wyjazdy tylko raz trafił nam się pokój z widokiem na drogę dojazdową. Ale było cicho i nie przeszkadzało nam to. Ostatnie dwa wyjazdy do Grecji i Egiptu to były pokoje z przepięknym widokiem na morze - bez dopłaty. Ponadto bardzo często jest tak, że pokoje są już przypisane do osoby rezerwującej i płacąc w recepcji za widok i tak dostaniemy ten sam zarezerwowany wcześniej pokój. Oczywiście nikt nam tego nie powie a nam będzie się wydawało że dopłaciliśmy za widoki.

 

Plaża

 
Sprawdzajcie jaka jest odległość hotelu od plaży. Czytajcie co ludzie piszą w opiniach. Czasem te 300 metrów w upale i pod górkę może zepsuć nam odpoczynek.
Jeśli bus dowozi do plaży to należy zwrócić uwagę czy jest to plaża hotelowa; czy leżaki są dodatkowo płatne, czy działa tam opcja all inclusive jeśli taką mamy wykupioną.
 
Na Thasos mieliśmy dwie plaże. Jedna przy hotelu ale z dość stromym podejściem. Do drugiej dowoził bus ale leżaki były płatne. My o tym wiedzieliśmy ale słyszeliśmy głosy niezadowolenia wśród turystów.
 
Kolejną sprawą jest rodzaj plaży; czy piaszczysta czy żwirkowa. Jest to ważne zwłaszcza dla rodzin z dziećmi, które chętnie porobiły by sobie babki z piasku.
Zwróćcie uwagę czy przy wejściu do wody są kamienie, jeżowce. Jeśli tak trzeba wziąć specjalne buty.

 

Jedzenie.

 
Opinie, opinie i jeszcze raz opinie. Jeśli kilka, kilkanaście osób pisze, że jedzenie jest złe to na 99% tak jest. Może wyjeżdżając się o tym nie myśli ale jak kolejny dzień na śniadanie dostaniecie  bułkę, margarynę i mortadelę to można się zdenerwować ;-)
Opinie o jedzeniu nie do końca sprawdzają się jeżeli chodzi o Egipt. Tam naprawdę jest duża różnorodność jedzenia, ale bardzo często większość potraw smakuje podobnie. Ale z głodu nie umrzecie ;-)

 

Godziny wylotów

 
Chyba mało osób wraca na to uwagę. Ja tak. Ważna jest zwłaszcza godzina powrotu. Biura podróży zastrzegają w umowach, że pierwszy i ostatni dzień to czas podróży. Stąd z naszej ośmiodniowej nieobecności w kraju może zostać sześć dni wypoczynku. W hotelach pokoje najczęściej należy opuścić do godziny 12, jesli wylot jest o 20 nikt się Wami nie interesuje. Często nie mamy już posiłków i siedzimy w recepcji. Ja w takim przypadku dokupuję jeszcze dobę za własne pieniądze ale nie każdy ma na to ochotę. Dlatego warto zwrócić uwagę na godziny podróży. Oczywiście linie lotnicze mogą zmienić godziny wylotów ale na to już nie mamy wpływu.

 

2. Rezerwacja w korzystnej cenie.


Jak już wybierzemy jeden albo kilka potencjalnych hoteli śledzimy ich cenę. Jeśli nie mamy czasu w ciągu dnia może w tym pomóc zaprzyjaźniony agent. Wiem, że nie każdy może sobie pozwolić na decyzję w ostatniej chwili ale wtedy oferty są najlepsze. Wakacyjny sezon też nie sprzyja tej metodzie bo jest ryzyko, że nasz hotel ktoś sprzątnie nam sprzed nosa. Ale już czerwiec czy wrzesień są miesiącami z mniejszym ryzykiem a nadal wakacyjne.

W kwietniu byliśmy w Egipcie. Wybraliśmy hotel i stwierdziliśmy, że czekamy do ostatniej chwili z rezerwacją. Najwyżej zapłacimy normalną cenę. Wylot był w sobotę a w piątek cena spadła o 300 zł za osobę. Udało się.
Podobnie było z naszą wycieczką na Thasos. Wybraliśmy dwa hotele i czekaliśmy. Cena jednego z nich i tak już była niższa - przeceniona z ok 2500 zł na 1800 zł. Wylot był w poniedziałek i chcieliśmy czekać maksymalnie do piątku. W czwartek na naszych oczach cena spadła do 1299 zł za osobę za 4 gwiazdkowy hotel przy morzu z opcją all inclusive. Zadzwoniłam szybko do naszej agentki, żeby zarezerwowała. I dobrze bo dosłownie po pięciu minutach oferta zniknęła! Nasza Pani Marta potwierdziła, że faktycznie wszystkie miejsca zostały sprzedane. W 5 minut!!

Jak widzicie last minute to nie są legendy ale trzeba mieć w sobie żyłkę hazardową ;-)
 

3. Wstępne przygotowanie planu pobytu.

 
Tak, wiem, brzmi strasznie. Planowanie i wakacje się wykluczają. Ale ja nie chcę się ograniczać do leżenia na plaży. Chętnie zwiedzam okolice i chcę być do tego przygotowana. Oczywiście najprostszym rozwiązaniem jest wykupienie na miejscu wycieczki objazdowej od rezydenta. Ale wtedy nie zobaczymy miejsc mniej dostępnych dla autokarów i przepłacimy.
 
Ja proponuję wypożyczenie samochodu. Najmniejszy i najtańszy w zupełności wystarczy. Nie będziemy zależni od limitu czasu, możemy jechać i oglądać co chcemy i ominą nas takie "atrakcje" jak zwiedzanie wytwórni oliwy czy papirusu, za które nie ukrywajmy, rezydent ma dodatkową kasę.
 
Przed wyjazdem w nowe miejsce czytam blogi, wypisuję sobie miejsca, które chcę zobaczyć. Przeglądam też wspomniany Trip Advisor gdzie turyści opisują miejsca wg atrakcyjności.
Mapę najczęściej dostaniemy w wypożyczalni samochodów albo od rezydenta i możemy ruszać w drogę.

 

4. Pakowanie.

 
Nie lubię pakować się na ostatnią chwilę. Już parę dni wcześniej przeglądam rzeczy, które chce zabrać. Układam je w jednym miejscu. Robię pranie. Dobrym pomysłem jest robienie listy rzeczy, które chcemy zabrać.

Ubrania

 
No tu nie ma złotego środka. Każdy wie w jakich ubraniach się czuje najlepiej. Jeżeli chodzi o ilość to w przypadku tygodniowych zagranicznych wypadów nie chcę zajmować się praniem więc biorę tyle żeby nie musieć tego robić. Bluzki na każdy dzień. Jedne dłuższe spodnie, krótkie spodenki, jakiś sweterek z dłuższym rękawem na chłodniejszy wieczór i klimatyzowane pomieszczenia, może spódnica na wieczór kolorystycznie pasująca do większości bluzek. Buty - wygodne i plażowe. Koniecznie coś na głowę. Nie zapomnijcie o kostiumie. Ja kiedyś zapomniałam i musiałam kupować na miejscu.

Lekarstwa

 
Jak ktoś widzi jaką ilość lekarstw ze sobą zabieram to może pomyśleć, że jestem lekomanką ;-) Ale ja wolę być zabezpieczona na każdą ewentualność. Przede wszystkim bierzemy leki, które przyjmujemy na co dzień - i to najlepiej do podręcznego bagażu na wypadek gdyby walizka nie doleciała. Poza tym: na ból (zęba, głowy), na żołądek (węgiel, silimarol, nospa, coś na zatrucie) na przeziębienie (aspiryna, na katar, na gardło), na uczulenia, plastry, na chorobę lokomocyjną, na choroby, które nie są popularne a mamy tendencje do nich - po co sobie psuć urlop (opryszczka, zgaga, zapalenie pęcherza), dla kobiet polecam jakiś probiotyk.
 
Z każdym wyjazdem moja apteczka się powiększa. Dlaczego? Bo mimo takiej ilości leków zdarza nam się chorować na coś na co nie jestem przygotowana.
Do USA nie wzięłam nic na przeziębienie bo przecież ciepło - trzy tygodnie męczyłam się z katarem. Parę lat temu pierwszy raz w życiu dostałam uczulenia na słońce! Od tamtej pory zabieram leki i wapno. W kwietniu Daniel poparzył się na słońcu - nie mieliśmy nic na oparzenia. A ostatnio na Thasos dopadła mnie afta!! Nigdy czegoś takiego nie miałam więc nie byłam przygotowana.
 
Pamiętajcie, większa ilość leków nie oznacza, że zachorujecie tylko w razie czego możecie zgasić chorobę w zarodku a nie biegać po lekarzach i aptekach w trakcie wakacji.
 

Inne.

 
Wszystko co będzie nam potrzebne w trakcie wyjazdu. Baterie do aparatu plus ładowarka. Balsamy do opalania. Coś na komary. Ładowarka do telefonu - polecam wziąć do bagażu podręcznego. Pieniądze. Zatyczki do uszu. Okulary słoneczne. Kosmetyczka - moja rada to przelanie kosmetyków do mniejszych pojemników; zajmują mniej miejsca i mniej ważą.

To są moje sposoby na organizowanie krótkiego wypadu zagranicę z biurem podróży. Mam nadzieję, że skorzystacie z porad. Jeśli macie jakieś pytania to chętnie pomogę. A może o czymś zapomniałam? A co Wy możecie doradzić?
 
Życzę Wam udanych i bezproblemowych wakacji
 


Jeśli podoba Ci się wpis będzie mi miło jak polubisz   Trzydziestkę z Vatem na facebooku, możesz mnie również znaleźć na Bloglovin

Podobne posty

17 komentarze

  1. O matko jakbym siebie widziała:)) Kufer z lekami! Ostatnio przy kupowaniu pani w aptece spytała mnie czy to jakaś wyprawa w góry:))) Listę robię zawsze, bez tego sobie nie wyobrażam i nigdy nie pakuję się na ostatnią chwilę. Oj a wszystko to czeka mnie już za parę dni...nie lubię się pakować:(
    Na wycieczki też jeździmy autem:)
    Również życzę udanych wakacji:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi ostatnio pani z apteki powiedziała że ma podobnie jak ja, jak na coś nie weźmie leku to potem na to ktoś choruje ;-)
      Beatko, chwila pakowania a potem upragniony wyjazd :-)

      Usuń
  2. Olu, a w bagazu podrecznym leki przewozisz bez problemu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze, najważniejsze leki mam w podręcznej kosmetyczce.

      Usuń
  3. Ja wizę ze sobą tylko podstawowe leki, bo mam szczęście nie chorować ... Odpukać :)
    Gwoli ścisłości w większości wypadkow rezydent nie ma kasy za fakt przywiezienia do np wytwórni oliwy, a procent od zakupionego towaru. Taka specyfika zawodu...
    Osobiście unikam tego typu wyjazdów jak ognia, bo zbyt wiele tysięcy klientów wysłałam do takich hoteli. Tylko, ze zanim zostały wybrane to musiałam np zwiedzić ich 40 w 3-4 dni i to zima gdy zamknięte.... Potem raporty, negocjacje, kontrakty... Nie, ja do końca życia na taki urlop chyba nie pojadę, bo zawsze bedzie mi sie kojarzyć z praca.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, masz rację, źle to ujęłam. ale chodzi o korzyści jakie pilot -rezydent ma z dodatkowych "atrakcji" ;-) Ja również znam to od zaplecza ale nie przeszkadza mi to w podróżowaniu. Po prostu wiem na co zwracać uwagę i przewiduję pewne rzeczy. A najbardziej liczy się dla mnie poznawanie świata :-) A co do leków - no jak napisałam, wole mieć niż jeśli zdarzy się zachorować to biegac po aptekach :-)

      Usuń
  4. Bardzo przydatne! Listę rzeczy, które trzeba zabrać przeważnie drukuję z internetu i potem odznaczam - przeważnie jest już na niej wszystko co potrzebuję :)
    Wydaje mi się, że dorbym pomysłem jest też rozpisanie stylizacji, czyli tego dnia założę to i to. Wtedy mamy pewność, że zabieramy tylko najpotrzebniejsze rzeczy :)
    Co do last minute to ja chyba nie mam tej żyłki niestety, nie lubię wielkiego ryzyka i potem za to przepłacam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja byłam ostatnio po raz pierwszy w biurze podróży i chyba właśnie zabrakło mi przeczytania takiego tekstu ;) dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo praktyczny tekst :) Ja też biorę ze sobą sporo leków. Od kiedy do Kanady wiele godzin leciałam z totalną migreną (kup przeciwbólowe na lotnisku... a paracetamol od stewardessy to za mała dawka dla mnie) już zawsze biorę przeciwbólowe do torebki podręcznej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, przypomniało mi się, że kiedyś plastrów nie wzięłam i na lotnisku kupowałam bo oczywiście buty mnie obtarły mimo że zawsze mam wygodne :-)

      Usuń
  7. Olu, z tym planowaniem i pakowaniem to wypisz wymaluj ja :D Kiedy planowałam dla nas wycieczki np. po Londynie czy Rzymie to najpierw przeczytałam wszystko co się da, wybrałam najbardziej interesujące nas miejsca, a potem ułożyłam je w trzydniowy program, uwzględniający też ewentualne kolejki czy dojazdy. Ptzy pakowaniu pomagają mi nieśmiertelne listy. Zawsze jest ich kilka - rzeczy podstawowych, które zbieram kilka dni wcześniej (szczególnie w przypadku wyjazdu pod namiot), ubrań, leków itd, czy to, o czym piszesz, a dodatkowo zawsze robię checklistę do sprawdzenia przed wyjściem (pozamykane okna, odłączony czajnik, telefon w kieszeni, czy wydrukowane potwierdzenie rezerwacji hotelu). Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że gdybym miała dzieci to bez listy by się nie obeszło :-) Daniela i siebie jakoś na razie ogarniam ;-)

      Usuń
  8. A mnie ciężko jest się przygotować się do wyjazdu integracyjnego z pracy... świetna organizacja! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Też zawsze w miarę dokładnie sprawdzam hotel, bo nie lubię negatywnych zaskoczeń ;) Miałam okazje spędzać wakacje w kilku miejscach (również na koloniach i obozach — no cóż, liczy się) i czasami pokoje i jedzenie nie robiły szału, ale tak naprawdę nigdy nie narzekałam, bo staram się wszędzie znaleźć pozytywne strony :)
    TeoriaKobiety.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. Ponieważ miałam podobnie z lekami: jak nie wzięłam leków na coś to akurat był z tym problem to...zaczęłam brać ich mniej wychodząc z założenia, że apteki prawie wszędzie są. Biorę antybiotyk, przeciwbólowe i przeciwbiegunkowe :D
    I w wielu aptekach już na wyjeździe byłam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Niestety to wszystko trzeba najpierw sprawdzić, zorganizować, spakować. Osobiście cieszę się, że od niedawna w ofercie biur podróży znalazły się miejsca, gdzie jeśli chodzi o kuchnię będę bezpieczna. Chodzi mi o kuchnię bezglutenową :)

    OdpowiedzUsuń